Umarł król, niech żyje… królowa!
Parafrazując przysłowie „Umarł król, niech żyje… królowa!”. Chcielibyśmy podejść optymistycznie do faktu, że dokonała się zmiana na lepsze na jednym z najważniejszych stanowisk w rządzie, jednak doświadczenia ostatnich lat pokazują coś wręcz zupełnie innego. Zróbmy skrót: Konstanty Radziwiłł? Zapamiętaliśmy jego tanie zagrania podczas negocjacji z głodującymi młodymi lekarzami. Został pozbawiony stanowiska, gdy okazało się, że protest eskaluje, a jego metody są nieskuteczne. Wybrano prof. Łukasza Szumowskiego, który skutecznie doprowadził do kompromisu, lekarzom zagwarantowano wzrost nakładów na ochronę zdrowia, podwyżki i szereg innych bonusów. Nastąpił dłuższy okres spokoju do czasu pandemii. Afera z respiratorami i w obliczu skandalu także Minister Szumowski pożegnał się ze stanowiskiem, na którym zastąpił go ówczesny prezes NFZ ekonomista lecz także doktor nauk Andrzej Niedzielski. Człowiek pozbawiony całkowicie medialnego polotu, potrafiący swoimi wypowiedziami uśpić muchę w trakcie lotu doskonale odnalazł się na stanowisku. Przygotowano szereg reform, niektórych nawet całkiem udanych, typu e-recepty, e-skierowania i cała telemedycyna, która ratowała nieraz ludzi w trakcie pandemii. Lecz z czasem środowisko lekarskie zaczęło zauważać rażący problem- masowe otwieranie kierunków lekarskich na uczelniach bez wystarczającej kadry kształcącej czy zaplecza klinicznego. Tak jakby brał on korepetycje u Ministra Czarnka… Niestety- każdy miarka się przebrała. Lekarze wkurzyli się, gdy poprzez media społecznościowe została złamana zasada tajemnicy lekarskiej prze ministra-nielekarza….
Witamy na nim panią dr Sójkę! Miejmy nadzieję, że nie popełni błędów poprzedników, a przede wszystkim liczy,y jako Skalpel, że propozycje istotnych zmian w ochronie zdrowia będą z automatu konsultowane ze środowiskiem, że nie będziemy musieli za każdym razem urządzać głośnego marszu po ulicach Warszawy.
Przypominamy: lekarką się zostaje i jest do końca życia, posłanką czy ministrą się bywa.
